czwartek, 23 czerwca 2016

Dni z życia CreepyPast 30



Z punktu widzenia Toby'ego...
 Ostatnio coraz więcej czasu spędzam z Milanem. A skoro już przy nim jesteśmy, przez niego spędziłem noc na drzewie. Zachciało mu się drażnic pieski. Ale nie zauważył, że nie były na smyczy. Cztery psy były zamknięte w małych, niskich ogrodzeniach. Z łatwością je przeskoczyły i zaczęły za nami pościg. Nawet nie warto było krzyczec, bo tamta wioska to jakieś totalne odludzie i kto by chciał zadzierac z wściekłymi psami? Wdrapaliśmy się na jakieś drzewo i tak przeczekaliśmy calutką noc. Dopiero rano wylądowałem na ziemi. Strzelały mi kości, tak samo jak Milanowi.
 - Zmywajmy się zanim wrócą - oświadczył Milan.
Kiwnąłem głową i poszliśmy w stronę lasu, ale kiedy chciałem ruszyc na "górę" usłyszeliśmy kobiecy krzyk. Udaliśmy się w stronę hałasu. Nie było tam nikogo, oprócz Kreisa z podbitym okiem i krwotokiem nosa. Na nasz widok odwrócił lekko głowę w przeciwną stronę. Chyba nie chciał pokazywac, że jest obity.
 - Stało się coś? - spytałem podchodząc bliżej.
 - Nic... - parsknął - To już nawet dziewczyny nie da się przytulic...
 - Cherry Pau?
 - Skąd wiesz?
 - Od Kagekao. Coś tam o tobie mamrotał.
Kreis westchnął, wytarł krew i przyłożył do swojego nosa dłoń, by powstrzymac krwawienie.
~Time skip~
 - Toby, gdzie mieszkasz? - słyszałem jakieś bełkotanie Kreisa. Byłem mocno pijany, nawet nie byłem w stanie powiedziec gdzie mieszkam. Miałem zamiar wrócic wcześnie, ale znalazłem troszkę pieniążków w spodniach... Kreis też trochę zdobył... wiadomo co było dalej. Jedyny przytomny to Milan (gościu jest niepełnoletni, to dlatego [17])...
 - Toby, jak nie powiesz gdzie mieszkasz, to cię tu zostawię - bełkotał dalej. Było grubo po północy.
Milan już dawno poszedł, jakieś trzy godziny wcześniej.
Ledwo stałem na nogach podtrzymywany przez Hunter'a. Powoli odpływałem. Poczułem jak kładzie (czyt. rzuca) na ziemię. Chodził w koło mnie i coś mruczał. Czymś mnie przykrył. Rano obudziłem się kompletnie skacowany i... nagi? A,nie, miałem spodnie i buty. Na gołym ciele miałem "czerwone ślady". Byłem skołowany. Leniwie podniosłem się z ziemi i rozejrzałem po okolicy. U moich stóp leżał kto? Kreis. Przykryty moimi ubraniami. Gwałtownie go szturchnąłem. Chłopak przeciągnął się i ziewnął.
 - Dlaczego mnie rozebrałeś w nocy? - spytałem nie czekając aż się całkowicie obudzi.
 - Sam tego chciałeś... - wymamrotał i obrócił się na bok.
Zabrałem moje ubrania i założyłem je na siebie.
 - Czekaj... czy... - przygryzłem sobie wargę.
Hunter szybko wstał i zaczął się śmiac.
 - Żebyś widział swoją minę! - powiedział powstrzymując łzy.
 - Co...?
 - Ja Cię rozebrałem i zrobiłem te ślady na twoim ciele, ale warto było, żeby zobaczyc twoją reakcję!
 - Co...
Poczułem jak oblewa mnie rumieniec.
 - Nigdy więcej imprez z tobą... - oznajmiłem i chwiejnym krokiem ruszyłem do domu. Na miejscu od razu rzuciłem się na podłogę... tak, na podłogę. Zasnąłem w krótkim czasie. Obudziłem się dopiero wieczorem, w swoim łóżku. Wstałem i nadepnąłem na mazaki. Dopiero w łazience odkryłem, że mam pomalowaną twarz. Chyba pół godziny usiłowałem to zmyc. Kiedy wreszcie się udało, usłyszałem jakieś szmery dochodzące z korytarza. Powoli wyszedłem. Moim oczom ukazały się Alice i Clockwork. W pierwszej chwili ich nie poznałem. Alice była uczesana w wysokiego kucyka, w niebieskiej bluzie i dziurawych jeansach. Miała granatowe trampki, a nawet lekki makijaż. Już nie było widac jej worów pod oczami, które to zwykle jako pierwsze rzucały się u niej w oczy. Za to Clockwork miała czarną przepaskę na "oku", nieco obcisłe, niebieskie jeansy i biały top, który odsłaniał jej brzuch. Dodatkowo miała odpiętą bluzę w gwiazdki, czy co to tam było. Miała założone czerwone trampki, a uczesana była w warkocz, kilka pasemek miała przefarbowane na blond.
 - Wybieracie się gdzieś? - ziewnąłem. Może i przespałem pół dnia, ale nadal byłem zmęczony.
Alice uśmiechnęła się triumfalnie i pokazała mi przed twarzą dwa świstki papieru. Alice... uśmiecha się...
 - Na występ mojego ulubionego zespołu! - Alice aż piszczała z radości - "3OH!3" Clockwork wygrała te bilety!
Wzruszyłem tylko ramionami, powiedziałem: "Bawcie się dobrze" i powędrowałem z powrotem do pokoju.

CDN...




Bardzo przepraszam za taki krótki post. Kompletnie nie wiem jak to wszystko "zakończyc". Dotrwamy do 33 i rozpoczynamy II serię/sezon/cokolwiek. Pamiętacie tamtą notkę o wielkim time skip? Plany odwołane. Postanowiłam, że zachowam to na IV, albo V, żeby blog był prowadzony jak naaajdłużej. Mam nadzieję, że przez takie krótkie notki was nie stracę... 0_0
Trzymajcie się, moje Koszmarki!
I przepraszam za brak niektórych polskich znaków, klawiatura kaput, a w "Sprawdzaniu pisowni" ciągle wstępują błędy. Life is brutal.

2 komentarze:

  1. Krótsze notki też są dobre. Nie zauważyłam braku niektórych polskich znaków...czyżbym była ślepa? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Perypetie V

 - Jeszcze. - powiedział Vincent zaciskając pięści pod stołem - Opowiedz mi jeszcze.  Bezoki westchnął i mozolnie ściągnął maskę, odsłani...