piątek, 11 marca 2016
Dni z życia CreepyPast 17
Z punktu widzenia Candy Pop'a...
Bawiłem się w najlepsze z Sebastianem, dopóki nie wbił pazurów w moje policzki. Gwałtowne się podniołem, jednak kot nadal był zawieszony na mojej twarzy, do tego powoli sunął w dół..
- Boli! - wrzeszczałem - złaź ze mnie!
Miotałem się po całym pokoju, dopóki L.Jack nie trzepnął mnie w głowę, że upadłem na dywan, a z dywanu na podłogę i się potłukłem na twarzy. Sebastian nadal się trzymał, coraz bardziej zagłebiając swe pazury. Jack złapał kota i próbował go ode mnie oderwać, jednak tylko pogarszał sprawę, bo zwierzę przebierało łapami, tnąc mnie coraz bardziej. Z każdą minutą miauczał coraz głośniej.
- Jack, przestań! To boli! Ała!! Nie ciągnij go tak!
Clown puścił kota i pobiegł gdzieś na dół. Pod jego nieobecność, Jason podszedł do mnie i bez najmniejszego problemu zdjął kota z twarzy.
- Musicie się jeszcze sporo nauczyć...
Wnet do pokoju wpadł L.Jack z wrzaskiem:
- Uratuje Cię, Candy! - i trafił mnie patelnią w twarz. Zawyłem z bólu i wybiegłem do łazienki, gdzie ochlapałem wodą twarz. Była cała we krwi i cała pocięta. Westchnąłem i wróciłem do pokoju, a po drodze zabrałem krzesło.
- Z patelnią do mnie?! - wrzasnąłem i rzuciłem się na clowna - Z PATELNIĄ?!
Jednak za nim cokolwiek zrobiłem, on mnie trafił narzędziem w czuły punkt... Skuliłem się, ale nie zostałem dłużny i walnąłem go w klatkę krzesłem.
- Meblem do mnie?! - wrzasnął i rzucił do mnie poduszką - Meblem?!
Wojna na meble, patelnie i poduszki trwała jeszcze długo, dopóki Jason nie wybuchł i zawiesił linę, żeby nas powiesić...
Z punktu widzenia Ben'a...
Ja i Red graliśmy właśnie w "rozbieranego pokera". Odkąd Jay'a gdzieś wcięło, on zajął jego miejsce, ale lepiej i dla nas - no-life się łączą! Siedziałem w samych spodniach i skarpetkach, a Red... zdjął tylko buty... Jestem beznadziejny w pokera, wiem... Nagle do pokoju wszedł Toby, a właściwie skoczył na jednej nodze, bo drugą miał w gipsie.
- Co się tu wyrabia? - zaczął - Czy ja o czymś nie wiem?
- Grają w rozbieranego pokera - wytłumaczył Silver.
- Bo nie wygląda - zamknął drzwi i usiadł na łóżku - mogę tu trochę posiedzieć? Nie chcę u nich leżeć..
- Jasne.. - odpowiedziałem, zdejmując jedną skarpetkę - Może przyłączysz się do gry? - spojrzałem na niego wzrokiem pedofila.
- Ben, z tego trójkąciku robi się czworokącik - zaśmiał się Red i rzucił kartą - A teraz wyskakuj z ciuszków.
Niechętnie zdjąłem spodnie. Na moje szczęście, to była ostatnia runda. Ubraliśmy się z powrotem.
- Mam pomysł - mówił Red - zaprosimy do gry w rozbieranego pokera wszystkich po kolei.
- Ale niektórzy nawet nigdy w to nie grali... - powiedział Toby.
- I o to chodzi, żeby właśnie dlatego grali.
Toby powoli się wycofał i wyszedł z pokoju.
- To kolejna partyjka w pokera? - spytał Red tasując karty. Rozprostowałem kości i ziewnąłem. Bez słowa ruszyłem do pokoju lalkarzy, sprawdzić co u Sebastiana. Na miejscu - Candy dyndający na sznurku, Jason w zacieszu i L.Jack na podłodze, jakby naćpany... Podłożyłem Candy'emu krzesło pod nogi i podeszłem do Jack'a, wypytać co się działo.
- Masz cukierki i ani słowa o tym, co tu się stało... - powiedział podając mi garść cukierków. Zadowolony wyszedłem, a na korytarzu pochłonąłem całe słodycze...
C.D.N (kiedyś na pewno...)
_____________________________________________________________________________________
WAŻNE INFO! - Blog zostanie zawieszony do któregoś (prawdopodobnie do 5 :P) kwietnia... możliwe, że wsześniej lub później. Możlwe też, że będą pojawiac się bardzo, ale to bardzo krótkie notki. Przepraszam. Trzymajcie się ciepło i wesołego jajka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Perypetie V
- Jeszcze. - powiedział Vincent zaciskając pięści pod stołem - Opowiedz mi jeszcze. Bezoki westchnął i mozolnie ściągnął maskę, odsłani...
-
Z punktu widzenia Luny... Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę! Niecierpię siebie za taką bezradność. Jeszcze kilka chwil temu chcieliśmy...
-
Z punktu widzenia Jeff'a... Przebudziłem się z niemałym pulsującym bólem głowy. Czułem jak moje nadgarstki były uciskane przez jakie...
-
Z punktu widzenia Jane... Było kilka minut po północy, a ja dalej nie mogłam spać. Po prostu siedziałam pod kołdrą i nasłuchiwałam każde...
Candy Pop na sznurze i rozbierany poker... XD, to było najlepsze
OdpowiedzUsuńBlog zawieszony? Jak Candy Pop?
Smuteg.
Oby został 'odwieszony' jak najszybciej *^*
Będę na to czekać! :3