poniedziałek, 1 lutego 2016

Las (2/8)

Las (częśc 2 z 8)


 Podczas tego "spaceru" Sebastian znowu trafił na ten sam dom. "Kręciłem się cały czas w kółko?!" pomyślał zdenerwowany. Chcąc, nie chcąc, stanął przed drzwiami budynku i zapukał. Znowu cisza. Zaczął szarpać za klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Chłopak usiadł na schodach i wyjął kartkę z kieszeni, dokładnie ją oglądając. Po jakimś czasie usłyszał trzask gałęzi, więc szybko ją schował tam skąd ją wziął i zaświecił latarką na miejsce skąd dochodził dźwięk. Nic. Nikogo, ani niczego tam nie było. Sebastian odetchnął z ulgą i ruszył dalej przez las. Co jakiś czas odwracał głowę na prawo i lewo, by upewnic się, że "tego czegoś" tam nie ma. Mimo, że nic nie widział, towarzyszyło mu uczucie jakby ktoś go obserwował. W pewnym momencie zaczęło mu szumieć w uszach... Chłopak złapał się za głowę i szedł tak dobre kilka minut. I znowu trafił do tego samego miejsca. Sebastian wyraźnie się zdenerwował i tym razem postanowił wyważyć drzwi od domu. Jednak po kilku nieudanych próbach zaczął chodzic ze spuszczoną głową w dół w poszukiwaniu kamienia do wybicia okna. Kiedy wreszcie znalazł wystarczająco duży, rzucił nim w szybę, która rozbiła się na drobne kawałeczki. Sebastian ostrożnie wszedł do środka zwinnie omijając ostre kawałki po oknie i zaświecił latarką po małym pomieszczeniu. Było trochę zaniedbane, na pierwszy rzut oka było widać, że od dłuższego czasu nikt tutaj nie przebywał. Zaczął rozglądać się po wszystkich kątach, a przy okazji zajrzał do kilka szufladek. W jednej z nich znalazł baterie, które oczywiście schował do kieszeni na wypadek gdyby tamte się wyczerpały. Zaś w innej znalazł kartkę z dziecięcymi bazgrołami. Obrazek przedstawiał ten sam byt, który Sebastian widział wcześniej. Ale rysunek był wykonany kolorowymi kredkami i tak jakby "starannie". Odłożył ją tam gdzie leżała i wrócił do przeszukiwania szuflad. W pozostałych już nic nie znalazł, ale za to Sebastian zauważył łóżko stojące w rogu, więc niewiele myśląc, się położył na nie. Próbował zasnąć, ale uczucie, że jest obserwowany przez tamte coś nie dawało mu spokoju. Bił się z własnymi myślami, nie wiedział co ma sądzić o tej chorej sytuacji, chociaż w duchu powtarzał sobie, że to pewnie jakiś głupi żart jego kumpli. A głównie Przemka. Po (bardzo długim) czasie chłopak w końcu zasnął.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Perypetie V

 - Jeszcze. - powiedział Vincent zaciskając pięści pod stołem - Opowiedz mi jeszcze.  Bezoki westchnął i mozolnie ściągnął maskę, odsłani...